Zawsze śmiała się, gdy mówiono, że jest punkówą lub grunge’ówą i przyznawała się jedynie do szeroko rozumianej sceny rockowej. Odebrała surowe katolickie wychowanie i uważała się nawet za nieco pruderyjną osobę. Także jej pierwsze doświadczenia wokalne nie odbywały się w garażu, a w kościele. Avril była solistką, jako że siła głosu wyróżniała ją z tłumu parafialnych chórzystek. Buntować zaczęła się dopiero jako nastolatka, ale jej konflikty z rodziną nigdy nie przybierały ekstremalnych form. Panna Lavigne nie uciekała z domu, nie eksperymentowała z narkotykami, ale kochała muzykę rockową i, podobnie jak wiele polskich dziewczyn, wolała nosić do szkoły plecak kostkę niż elegancką torebkę. Jej najbliższą przyjaciółką i powierniczką sekretów była w tamtych latach gitara. Avril urządzała sobie przy jej pomocy ”seanse terapeutyczne” – pisała swoje pierwsze piosenki. Część z nich trafiła później na płytę ”Let Go”, nagraną w roku 2002, gdy Avril miała 18 lat.
Po prostu piosenkarka
”Gdy wydałam pierwszą płytę, czułam się naprawdę wyjątkową osobą. Byłam przekonana, że zostałam gwiazdą rocka, ale na szczęście bardzo szybko mi to przeszło. Dzisiaj mam świadomość, że jestem kimś zwyczajnym. Nie divą, a co najwyżej dość dobrą piosenkarką. Nie wydaje mi się, by moje utwory miały przejść do historii muzyki rockowej. Oczywiście, byłoby miło stworzyć jakiś ponadczasowy kawałek, ale nie mam złudzeń. Będę miała mnóstwo szczęścia, jeśli za dwadzieścia lat ktokolwiek będzie mnie kojarzył. Trzeba być geniuszem, by nagrać kilkanaście doskonałych płyt z rzędu. Ja obliczam swoje siły najwyżej na osiem przyzwoitych krążków ;-)”. z buntu się wyrasta ”Dostaję mnóstwo maili od fanek, które piszą, że chcą być takie jak ja, że chcą przeciwstawiać się światu ;-). To słodkie! jak one bardzo przypominają mi mnie samą, gdy miałam 16 lat. Wtedy też wydawało mi się, że mogę zmienić świat, jeśli tylko ciągle będę mówiła »nie«. Wszystkim fankom nie jestem w stanie odpisać, dlatego powiem to teraz: jeśli czujecie potrzebę, by się buntować, w porządku... Tylko nie róbcie czegoś, czego mogłybyście żałować. Bo czas buntu mija równie szybko, jak się zaczyna, więc najlepiej samemu kontrolować swoje wybryki”.
Sam na sam z Sum 41
”Obiecałam sobie, że nigdy nie będę się wtrącać w sprawy Derycka związane z jego zespołem. Kiedy pokłóci się z chłopakami, namawiam go, by się pogodzili. A gdy raz byłam świadkiem jakiejś sprzeczki, od razu im powiedziałam: »Mnie w to nie mieszajcie«. Nie chciałabym stać się dla nich tym, kim Yoko Ono była dla Beatlesów. Nie próbuję zatrzymać Derycka tylko dla siebie. Odrzuciłam nawet sugestie wytwórni, by nagrać coś z Sum 41. Obawiam się, że taki ruch byłby początkiem końca mojego małżeństwa. Postanowiliśmy z Deryckiem, że jeśli za dziesięć lat wciąż będziemy razem, to wtedy pomyślimy o wspólnej piosence. Nie wcześniej. Chyba że będziemy w tym czasie zajmować się już czymś innym”. wielkie plany ”Nagrywam piosenki, które sama napisałam. Projektuję ciuchy pod szyldem Abbey Dawn, chociaż większość gwiazd firmuje jedynie swoim nazwiskiem cudze kolekcje. Próbuję swoich sił jako aktorka. Nie wiem, czy mam talent, czy dostałam rolę w filmie »Drapieżnik« tylko ze względu na nazwisko. Richard Gere bardzo chwalił moją pracę (może tylko chciał być miły?). Ale ogólnie jestem dość zdolną osobą, więc uda mi się zrobić jeszcze mnóstwo ciekawych rzeczy. Mam wielkie plany związane z uruchomieniem własnej wytwórni płytowej. Może się one powiodą... Będę ciężko pracowała, bo wiem, że sukcesy nie spadają z nieba jak manna”.
Song na osiem języków
”Nie mogę już się doczekać, kiedy znowu zagram koncerty w Europie. Trasę rozpocznę 26 maja w Glasgow i zaskoczę czymś fanów. Przygotowałam aż osiem wersji językowych piosenki »Girlfriend«. Tłumaczony tekst zawsze miał więcej sylab od angielskiego oryginału, więc musiałam się porządnie nagimnastykować. W jakich językach zaśpiewam? To niespodzianka!”.